Dzisiejszej nocy NBA zamierza uraczyć nas jedynie trzema spotkaniami, ale na ich jakość chyba nawet najwięksi koneserzy nie powinni narzekać, zerknijcie:
Sacramento Kings- Miami Heat, AmericanAirlines Arena, Miami
Obecnie możemy już z całą powagą stwierdzić, że wrócił stary, dobry Rajon Rondo. Bowiem od ładnego tygodnia jesteśmy przez niego regularnie karmieni linijkami na poziomie double/triple-double. Niczym za czasów, kiedy Rajon krwawił na zielono. Jego klubowy kolega, choć używam tego słowa z dystansem (chyba każdy ma jakieś pojęcie o relacjach jakie panują w szatni Kings), również stara się dotrzymać tempa o czym świadczy zadziorna postawa na parkiecie, ukochane cyferki oraz nominacja na gracza tygodnia. Widzieliście z jaką skutecznością DeMarcus rzuca za trzy? 41,2%! Splash Boogie?
Królowie zaczynają swoją podróż po Florydzie od pojedynku z tymi (jeszcze) lepszymi- Miami Heat. Mam nieodparte przeczucie, że Rajon zabiega dzisiaj Dragicia i zatrzyma jego produktywność na bardzo niskim poziomie. Jednak oczy większości obserwatorów skierowane będą na Hassana Whiteside'a, któremu w ostatnim meczu udało się 10 razy zablokować rzut rywala. Jak dotąd rozdaje on bloki niczym gazeciarz nowiutkie dzienniki na Times Square (średnio 4,6- bloku oczywiście).
Mecz zapowiada się wielce obiecująco.
[Piotrek] Kings +5
[Michał] Heat +7
Milwaukee Bucks- Cleveland Cavaliers, Quicken Loans Arena, Cleveland
W ostatnim, rozgrywanym nie tak dawno meczu, pomiędzy Bucks a Cavs niespodziewanie górą byli ci pierwsi. Królowi LeBronowi, pomimo bardzo dobrego występu indywidualnego, nie udało się złapać Kozłów za rogi, z których każdy poczynał sobie do woli. Świadczy o tym dwucyfrowa zdobycz punktowa ugrana przez aż 7 zawodników z Milwaukee.
Całe szczęście jako "prawdopodobny" określony jest wstęp Jabariego Parkera w dzisiejszym meczu. Z kolei gra OJ Mayo jest zdecydowanie wątpliwa.
Czy twardy beton klubowy w osobach: James-Love, zdoła poprowadzić szarżę Kawalerii do zwycięstwa? Grozi im trzecia porażka z rzędu, więc nie jest to czas na odpuszczanie.
[Piotrek] Cavs +9
[Michał] Bucks +2
Golden State Warriors- Los Angeles Clippers, Staples Center, Los Angeles
Ostatnim spotkaniem dzisiejszej nocy jest mecz pomiędzy ekipą, która urzeczywistnia swoje mistrzowskie aspiracje, a drużyną, której mistrzowskie marzenia są na razie w kategoriach nieosiągalnych pomysłów.
Pamiętacie jak Doc Rivers zarzekał się, że GSW mieli ułatwione zadanie w wywalczeniu tytułu bo nie natrafili na Clippersów? Cóż, będzie to już druga okazja w obecnych rozgrywkach, aby przynajmniej trochę udowodnić swoją rację, a przynajmniej nie wyjść na śmiesznego. Przypomnę, że w pierwszym pojedynku ekipa z LA przegrała z aktualnymi mistrzami- 108:112. Pamiętajmy, że Doc Rivers dysponuje w tym roku znacznie mocniejszym składem.
Kilka prostych pytań na sam koniec:
1. Czy Warriors będą po tej nocy już na bilansie 13-0?
2. Czy Curry znowu będzie +30?
3. Czy Chris Paul, o ile zagra, znowu wyłoży się na parkiet za sprawą Mordercy z twarzą dziecka (chociaż zarost coraz bujniejszy)?
[Piotrek] GSW +11
[Michał] GSW +5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz