wtorek, 10 listopada 2015

Co słychać u Miami Heat. Czyli podsumowanie pierwszych spotkań.

źr. maguzz.com



Może bilans 4-3 nie zachwyca, ale powiedzmy sobie szczerze, Heat nie mieli łatwego terminarzu na starcie obecnych rozgrywek. W swojej symulacji sezonu przewidziałem że Żary wygrają 4 z 7 spotkań, tylko pomyliłem w sprawie tego z kim przegrają (typowałem przegrane z Cavaliers, Rockets i Hawks). Natomiast drużyny z jakimi przegrali to Cleveland, Atlanta i Indiana.

Słowem wstępu chciałbym podsumować ogólnie te pierwsze spotkania, zanim przejdę do konkretnych pojedynków jakie stoczył zespół z południowej Florydy. Ogólnie rzecz ujmując Heat nie grają źle. Mają problemy ze zgraniem się ze sobą, no ale nie dziwmy się- większość obecnego składu gra ze sobą pierwszy raz. Dlatego też statystyka pod tytułem asysty kuleje, mówiąc ładnie. Ale z biegiem sezonu na pewno to się zmieni. Chłopaki zgrają się lepiej i wtedy będziemy mówili o Heat jako o prawdziwych kandydatach do mistrzostwa. To by było na tyle jeśli chodzi o wstęp. Przejdźmy teraz do dokładniejszej analizy spotkań. Szczególnie skupie się na meczach które obejrzałem.

Charlotte Hornets – Miami Heat 94:104

Mecz inauguracyjny, którego nie można było przegapić (oczywiście jeśli jest się fanem Żarów).
Spotkanie to można podsumować jako dobry początek sezonu. Chris Bosh pokazał że drużyna, aby wygrywać potrzebuję go jak ryba wody. Justise Winslow, nie można powiedzieć o nim nic złego, świetnie grał w obronie, a i w ataku sobie radził (5 punktów, 7 zbiórek i 2 asysty, można uznać za przyzwoity debiut). Josh McRoberts pokazał ze będzie kluczową postacią tego zespołu w całych rozgrywkach. Gdy przebywa on na parkiecie piłka nie stoi w miejscu, niektórzy rozgrywający nie potrafią podawać tak jak to robi silny skrzydłowy Żarów. Jak co roku podopieczni Erika Spoelstry mieli problemy ze zbiórkami, drużyna Hornets zbierała prawie każdą piłkę po swoim niecelnym rzucie, w kolejnych meczach zespół zbierał lepiej piłkę, ale nie uprzedzajmy faktów. W pierwszym pojedynku Heat pokazali że ich znakiem firmowym w tym roku będzie obrona.

Miami Heat – Cleveland Cavaliers 92:102

Można było się spodziewać takiego wyniku. Cavaliers po przegramy pierwszym meczu z Bulls, rozjechali Memphis Grizzlies jak walec asfalt, nie było czego zbierać po miśkach. Widać było że są w gazie. Pojedynki Dwyane Wade'a i Lebrona James'a zawsze elektryzowały publiczność na całym świecie. Tak samo było tym razem Wade zdobył 25 punktów ,a Lebron 29. Luol Deng zaliczył bardzo przyzwoity mecz. Co pogrążyło Heat w tym meczu? Fatalny bilans strat do asyst 13:20, ale także słaba gra na tablicach, przegrali ten pojedynek 38:49 na rzecz gospodarzy. Bardzo mała pomoc ławki rezerwowych też przyczyniła się do pierwszej porażki w obecnym sezonie.

Houston Rockets – Miami Heat 89:109

Niestety nie miałem możliwości obejrzenia tego spotkania, ale po obejrzeniu obszerniejszego skrótu niż ten jaki proponuję strona nba.com (a tak przy okazji co by im szkodziło zrobić dłuższe skrótu np. 5-6 minutowe. Dzięki temu moglibyśmy obejrzeć więcej ciekawych zagrań w meczu ,a nie tylko kilka wsadów, asyst i efektywnych bloków). Po bardzo słabej pierwszej  połowie jaką zagrali gospodarze, w drugiej połówce zagrali o niebo lepiej. W pierwszej odsłonie Rakiet rzuciły Żarom 63 punkty, natomiast w drugiej udało się im zdobyć tylko 26. Heat po tym jak w pewnym momencie meczu tracili do przeciwka 21 punktów ,a jednak zdołali zwyciężyć różnicą 20 oczek. Co było kluczem do zwycięstwa ? Udonis Haslem. Wprawdzie nie zagrał on w meczu, ale w czasie przerwy między połowami zabrał głos w szatni i zmotywował swoich kolegów do walki. Po meczu D-Wade na pytanie „Co takiego powiedział drużynie UD” udzielił takiej odpowiedzi „ UD użył dużo ocenzurowanych słów, których nie mogę powtórzyć na antenie” czym bardzo zmotywował kolegów. Chodzą plotki że ponoć rzucał w nich butelkami.

Atlanta Hawks – Miami Heat 98:92

Druga przegrana Żarów w tym sezonie. Jastrzębie zagrały bardzo dobry mecz grali bardzo zespołowo w porównaniu z drużyną gospodarzy. W tym meczu nie było za wiele pozytywnych aspektów, poza kilkoma wyjątkami. D-Wade zaliczył swój 1000 wsad w karierze, ale także zablokował 720 rzut przeciwnika, dzięki czemu wyprzedził w tej klasyfikacji Clyda Drexler'a. Aktualnie Flash zajmuję 5 miejsce wśród obrońców w NBA, przed nim znajdują się tylko Ron Harper (729), Vince Carter (758), Tracy McGrady (807) i Michael Jordan (893).

Miami Heat – Minnesota Timberwolves 96:84

Niestety z powodu choroby nie byłem w stanie obejrzeć tego meczu, ale dzięki świetnemu kanałowi poświęconemu Miami Heat na youtube mogłem się przyjrzeć i otrzymać większą analizę spotkania niż to co oferuje nba.com.  Żary grały bardzo zespołowo, może nie mieli dużo asyst jako drużyna (14), ale było wiele zagrań po których zawodnicy zdobywali punkty dzięki dobrym podaniom kolegi (a nie można zaliczyć tych podań jako asysty ponieważ gracz rzucający za długo przetrzymywał piłkę). Wymusili także 16 strat przeciwników po których zdobyli 22 punkty. Goran Dragić, który jest bardzo krytykowany przez wielu obserwatorów najlepszej ligi świata, zagrał bardzo dobry mecz. Mam nadzieję że jak sezon się rozkręci to Dragon pokaże na co go stać i zamknie usta krytykom. Hassan Whiteside za każdym razem jestem pod wrażeniem jego ruchów w low post, posiada on spory wachlarz zagrać w tym elemencie. Nie rozumiem tego zdziwienia ludzi po tym jak D-Wade zagra dobry mecz. Te wypowiedzi Wade to wciąż elita. Flash zawsze był, jest i będzie elitą tej ligi. Jeśli ktoś nie rzuca 25, 30, 40 punktów to nie oznacza to że zagrał słaby mecz. Oczywiście dla przeciętnego fana tak jest. D-Wade ma znacznie większy wpływ na grę niż tylko zdobywanie punktów, świetnie widzi kolegów na boisku, jest wciąż elitą jeśli chodzi o obronę, jest liderem mentalnym zespołu. Nie zawsze zdobywa powyżej 25 punktów, ale robi to co prawdziwy lider drużyny. Prowadzi ich do zwycięstwa, wspiera, świeci przykładem, potrafi usunąć się w cień aby jakiś inny zawodnik przeją kontrolę nad meczem, żeby przechylić szalę zwycięstwa na stronę Miami Heat. Ale się rozgadałem, czas przejść do analizy kolejnych spotkań.      


Miami Heat – Indiana Pacers 87:90

Co można powiedzieć o tym meczu? Gdyby nie ta nieszczęsna druga kwarta to Heat mogli by wygrać ten mecz bez problemu. Co takiego stało się w owej kwarcie? Otóż ekipa z południowej Florydy spudłowała pierwsze 9 swoich rzutów, nie zdobyli żadnego punktu przez przeszło podnad 5 minut. Z tych cegieł jakie rzucali gracze Heat można by było zbudować przyzwoity dom jednorodzinny. Jak każdy fan swojej ulubionej drużyny szuka jakiś pozytywów na przyszłości w przegranej swojego zespołu, tak i ja starałem się dostrzec jakiś walorów w grze Heat. Gra Hassana Whiteside'a (8 punktów, 12 zbiórek, 4 bloki) w tym starciu napawała  optymizmem co do kolejnych spotkań, może statystyki tego nie pokazują, ale Hassan zagrał naprawdę dobry mecz. Należy też wspomnieć o bardzo dobrym występie Justisa Winslow'a (13 punktów, 8 zbiórek i 1 asysta). Jeśli chodzi o statystykę +/- to Winslow (średnio +10,1) jest najlepszym zawodnikiem Heat pod tym względem. Po stronie przeciwników świetny mecz zagrał Paul George, najlepszy niski skrzydłowy młodego pokolenia. Otóż PG#13 zaliczył 36 punktów, 12 zbiórek i 3 asysty. W drugiej połowie był praktycznie nie do zatrzymania, trafiał prawie wszystkie rzuty.

Toronto Raptors – Miami Heat 76:96

Floryda nie jest dobry środowiskiem dla ptaków drapieżnych (Raptors) z Toronto. Po pierwszej serii czterech zwycięstw z rzędu, ktoś musiał przerwać tę passę. Drużyny z Florydy tego dokonały, najpierw Orlando Magic pokonali ich różnicą 5 punktów, a następnie Miami Heat przejechali po nich jak przysłowiowy walec po asfalcie. Żary zagrały kolejny świetny mecz w obronie, wymusili 16 strat przeciwnika, zatrzymali ich na 39% skuteczności z gry, a do tego zablokowali 8 rzutów Raptors. Chociaż słowo zablokowali to zbyt szumnie powiedziane ponieważ sam Whiteside zaliczył ich aż 6.  Druga połowa została rozegrana wyśmienicie przez Heat. Toronto trafili tylko 22% swoich rzutów, zdobywając przy tym tylko 29 punktów w drugiej odsłonie spotkania. Hassan Whitheside zdominał pole trzech sekund w tym meczu (20 punktów i 6 bloków). Co było kluczem do tak świetnej drugiej części spotkania? Udonis Haslem po raz kolejny w przerwie dał do zrozumienia swoim kolegą z drużyny że grają słabo i się nie poświęcają, starają. Tak można podsumować wypowiedź Chris Bosh'a po spotkaniu.

To by było na tyle, dziękuję za poświęcenie chwili na przeczytanie artykułu. I zapraszam na co tygodniowe podsumowania spotkań Miami Heat.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz