niedziela, 26 lipca 2015

Najlepsze ostatki wolnej agentury


Najciekawsze, co mogło nas spotkać tego lata już się wydarzyło. Duża część klubów ma dopięte swoje składy prawie na ostatni guzik. Ale gdy spojrzymy na aktualną listę bezrobotnych koszykarzy, to zobaczymy, że jest na niej kilkoro nazwisk, które mogłyby stanowić solidne wzmocnienie przed sezonem regularnym. Oto, według mnie, najlepsza czwórką (kolejność przypadkowa):



#1 Matthew Dellavedova (PG)


Często zdarza się tak, że w play-offs ujawnia swój talent, czy zaangażowanie zawodnik, który na co dzień odgrywa rolę ligowego średniaka. Nie sięgając daleko w przeszłość: JJ Barea oraz Patty Mills, to gracze, którzy jako role-playerzy walnie przyczynili się do zdobycia tytułu mistrzowskiego przez swoje ekipy. W tym roku do tej dwójki bezapelacyjnie dołączył Matthew Dellavedova. Na jego przykładzie najlepiej widać, że statystyki, choćby najbardziej zaawansowane i skomplikowane, nie są w stanie oddać wszystkiego, co zawodnik zostawia z siebie na parkiecie. Jego cyferki z meczów posezonowych prezentują się następująco: 7,2 PPG, 2,7 AST, 0,5 SPG. Delly w ubiegłych play-offs pokazał się szerszej publiczności, jako zawodnik grający z niebywałym poświęceniem i zaangażowaniem, czym nadrabiał swoje braki w wyszkoleniu. W seriach przeciwko Chicago Bulls oraz Atlancie Hawks okazał się kluczem do zwycięstwa, a w finale przeciwko Golden State Warriors skutecznie łatał dziurę w rotacji po kontuzji Kyriego Irvinga. Jednak, przede wszystkim, spełnił swoją bardzo trudną misję, jaką było zatrzymywanie MVP zeszłego sezonu- Stephena Curry'ego, którego skutecznie odcinał od podań oraz uniemożliwiał mu dojście do czystej pozycji rzutowej. Z tego co wiem, Cleveland Cavaliers jeszcze nie doszli do porozumienia z Australijczykiem. Mam nadzieję, że po tak solidnej grze w rozgrywkach posezonowych, Delly będzie mógł liczyć na pozostanie w ekipie LeBrona Jamesa i otrzymanie podwyżki (tylko bez przesady). Wierzę, że nie podzieli on losu wyżej wspomnianych zawodników- z obniżką formy lub złapaniem kontuzji, ale w dalszym ciągu będzie wspierał naszpikowaną talentem pierwszą piątkę Cavs.

#2 J.R. Smith (SG)


Kolejnym graczem Cleveland Cavaliers, który nie ma jeszcze klepniętego nowego kontraktu jest J.R. Smith. Wspomniany zawodnik wraz z Imanem Shumpertem dołączyli do ekipy z Ohio w tym roku, na mocy trójstronnej wymiany, w której wzięli udział również New York Knicks oraz Oklahoma City Thunder. Smith jest typem bardzo charakternego gracza, który nieraz zawieszany był przez władze ligi za swoje wybryki na boisku lub poza nim, dlatego z początku nie byłem pozytywnie nastawiony do wymiany ze stycznia tego roku. Jednak przy Królu Jamesie, JR jakby trochę przystopował ze swoją gorącą głową i skutecznie wspomagał Cavs swoim talentem, którego nie można mu odmówić. We wszystkich meczach sezonu regularnego w barwach Cleveland notował statystyki na poziomie: 12,7 PPG, 2,5 AST, 3,5 RPG. W bezpośrednich rozgrywkach o tytuł mistrza NBA również nie schodził, w swojej grze, poniżej wspomnianego poziomu. Niewątpliwie do jego największego indywidualnego osiągnięcia należy zaliczyć zdobycie statuetki dla najlepszego rezerwowego ligi w sezonie 2012/2013, kiedy grał dla nowojorskich Knicks. W obecnym offseason JR Smith zdecydował się zrezygnować z opcji gracza zawartej w swojej umowie i sprawdzić się na rynku wolnych agentów. Czy jest wart tego, aby zarabiać więcej niż 6 mln, z których zrezygnował? Jeżeli odpuściłby swój zawadiacki tryb życia, co możliwe jest pod okiem charyzmatycznego gracza, którym jest na przykład Lebron, oraz ustabilizowałby swoją formę, to myślę, że wart jest nawet kilka milionów dolarów więcej, aniżeli mógłby zarobić przed rezygnacją z ostatniego roku.

#3 Carlos Boozer (PF)


Do tej pory mam w pamięci, kiedy grając w NBA Live ekipą Utah Jazz, skutecznie wykorzystywałem duet ówczesnych gwiazd ekipy z Salt Lake City: Derona Williamsa oraz Carlosa Boozera. Jednak najwyższy czas zejść na ziemię, ponieważ ten urodzony w Niemczech skrzydłowy, najlepsze lata w zawodowej koszykówce ma już za sobą. Choć ma "dopiero" 33 lata, to nie jest on Timem Duncanem, aby grubo po 30 stanowić o sile zespołu. Jego statystyki z minionych rozgrywek, w których reprezentował, będących w głębokiej przebudowie, Los Angeles Lakers prezentują się następująco: 11,8 PPG, 6,8 RPG, 1,3 AST. Zdobyte w średnio prawie 24 minuty spędzone na parkiecie oraz przy prawie 50% skuteczności, wyglądają na solidne. Uważam, że Carlos Boozer nie powinien już rozglądać się za nowym klubem, co wiązałoby się z aklimatyzacją oraz przystosowaniem do nowej filozofii gry, ale winien spokojnie dograć do emerytury w ekipie Jeziorowców za minimum dla weterana. Myślę, że sprawdzi się on, jako wchodzący z ławki skrzydłowy w wychodzącej z dołka ekipie z Los Angeles.

#4 Jason Terry (SG)


To już 37 lat panie Terry i czas powoli żegnać się z blichtrem NBA. Po kilkunastu sezonach spędzonych łącznie w Atlancie i Mavericks, ten dobrze rzucający za trzy obrońca doczekał się klubowej tułaczki (Boston, Brooklyn, Rockets). Jak dla mnie szkoda na to patrzeć. Uważam, że gracz pokroju Terry'ego ma prawo w spokoju zakończyć karierę w konkretnej ekipie, dla której może coś z siebie dać. W ubiegłych rozgrywkach, reprezentując barwy Houston Rockets, Jason Terry notował statystyki na poziomie: 7 PPG, 1,6 RPG, 1,9 AST, przy stosunkowo długim czasie spędzanym na parkiecie- średnio 21,3 minuty. Uważam, że JET jest typem zawodnika, który mimo swojego sędziwego, jak na warunki sportowe, wieku może dać drużynie kilka punktów z ławki, stać się mentorem dla jakiegoś pierwszoroczniaka oraz przede wszystkim postraszyć zza łuku, szczególnie w decydujących momentach, W Houston może spełnić się jako gracz będący w dalekiej rotacji, gdy James Harden odpoczywa na ławce. Zdecydowanie uważam, że zasługuję on na minimalny kontrakt oraz, że może przydać się praktycznie każdej z 30 drużyn NBA.


Kto waszym zdaniem, jest najgorętszym nazwiskiem na ostatkowej liście wolnych agentów? Zapraszam do komentowania!

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem McGee jest jeszcze godny uwagi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje! Gdzieś mi się zawieruszył na liście :P

      Usuń