sobota, 19 września 2015

EuroBasket 2015: półfinały


19 września jest dniem przerwy od rozgrywania spotkań w ramach Mistrzostw Europy. Dlatego dzisiaj, kiedy już wszystkie emocje opadły, ze spokojem można przysiąść do podsumowania półfinałowych meczów. Zapraszam:



Hiszpania 80:75 Francja


Francuzom na nic zdał się arcymocny skład, złożony w dużej mierze z zawodników ogranych na parkietach NBA, jakiego prawdopodobnie nigdy dotąd w historii narodowej koszykówki nie wystawili. Na nic było również rozgrywanie półfinałowego meczu przed ponad 20-tysięczną, własną publicznością, która była przysłowiowym szóstym graczem na parkiecie w Lille. Nie pomogło nawet pompowanie balonika o obronie mistrzowskiego tytułu oraz cała mistrzowska aura unosząca się wokół drużyny Vincenta Colleta. Reprezentacji Francji na drodze do wielkiego finału stanął, nie kto inny, tylko Pau Gasol, który na obecnym turnieju przeżywa swoją drugą, trzecią, czwartą młodość. Bo przecież dołączył do swojej reprezentacji w tych mistrzostwach głównie w roli mentora, który w naprawdę dramatycznych momentach miał zdobyć kilkanaście punktów, aby pobudzić ofensywę La Roja. Jednak nie dla niego taka rola. Już od meczów grupowych zawodnik Chicago Bulls niejednokrotnie w pojedynkę dominował pole 3 sekund przeciwnika i walnie przyczyniał się do zwycięstwa swojej drużyny. Po półfinale przeciwko Francuzom i Gobertowi, który został oddelegowany do zatrzymania Hiszpana, a którego młodość została zawstydzona przez profesorskie doświadczenie, Gasol definitywnie zmierza po statuetkę MVP rozgrywek. Gdybyśmy porównali składy obu ekip do talii kart, to śmiało moglibyśmy stwierdzić, że Gasol reprezentował sobą asa. Z kolei Rudy Gobert był przy nim jedynie solidnym jopkiem.
Smaczku całej sytuacji nadaje fakt, że Hiszpanie przez dużą większość spotkania odstawali od Les Bleus, a swoje pierwszy nieznaczne prowadzenie wypracowali dopiero w połowie drugiej kwarty. Co więcej, Francuzi byli bardziej skuteczni, szczególnie zza łuku (43%), za sprawą Goberta i jego rąk gadżeta zbierali więcej ważnych piłek w ataku. W trzeciej kwarcie byli w stanie odskoczyć nawet na poważne 11 punktów. Czy wtedy poczuli się zbyt pewni zwycięstwa?
Całej ekipie Hiszpanii należy oddać szacunek za trud włożony w obronę. Szczególnie za wyłączenie z gry Tonego Parkera, który przed EuroBasketem zapowiadał, że jest w 100% gotowy do rozgrywek. Niestety francuska gwiazda zbyt szybko spaliła się w hiszpańskiej atmosferze , o czym świadczy skuteczność na poziomie 4/17 z gry.
Ostatecznie należy stwierdzić, że był to mecz nawet na miarę finału Mistrzostw Europy. Pełen dynamicznego basketu, dobrej obrony, dramaturgii, zwieńczony zaciętą dogrywką oraz zaskoczeniem w postaci wyeliminowania obrońców tytułu. Czego chcieć więcej?


Najlepsi statystycznie:

Hiszpania: Pau Gasol: 40 pts, 11 reb, 1 as, 1 st
Francja: Nando De Colo: 14 pts, 4 reb, 3 as

Serbia 64:67 Litwa

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika FIBA (@fiba)

W drugim półfinałowym spotkaniu vice mistrzowie świata- Serbowie, stanęli na przeciwko reprezentantów Litwy. Dla przeciętnego widza był to mecz trudny do oglądania. Pełen twardej gry obronnej, długich, mniej dynamicznych niż w pierwszym półfinale akcji oraz często przerywany przez sędziów z powodu fauli. Ale właśnie takiego charakteru spotkanie zdecydowało o losach obu ekip.
Widać było, że Serbowie od początku nie mogą grać swojej szybkiej koszykówki. Powody były dwa, w dodatku krzyżujące się- Milos Teodosic oraz litewska obrona. Niestety do wielkiego garnka miodu, który uzbierał się Teodosicowi ze wszystkich pochwał po dotychczasowych spotkaniach na tym turnieju, dzisiaj należy włożyć łyżkę dziegciu. Rozgrywający reprezentacji Serbii był skutecznie odcinany od podań kolegów, zmuszany do oddawania nieprzygotowanych i wymuszonych rzutów. W dodatku sam specjalnie nie starał się, aby wyjść na czystą pozycję. Na dodatek, Teodosic zatracił wczoraj swój instynkt do obsługiwania kolegów z drużyny znakomitymi podaniami. I tak, jak w spotkaniu z Czechami, pomimo fatalnej skuteczności rzutowej mógł starannie kreować grą i zanotować 14 asyst, tak przeciwko litewskiej defensywie został całkowicie wyłączony i w drugiej połowie wyglądał częściej jak obserwator niż jak zawodnik. Kwiatkiem do kożucha dla jego gry jest trafienie trójki, którą dał Serbom nadzieję na dogrywkę.
Również i drugi filar serbskiej ofensywy, czyli gra w pomalowanym, nie funkcjonował najlepiej. Raduljica i Erceg, którzy do tej pory robili solidną różnicę swoja walką w trumnie, we wczorajszym spotkaniu zostali skarceni przez Litwinów, co poskutkowało kolejno: 10 i 4 punktami oraz 29% i 0% skutecznością z gry.
Po powyższych informacjach nie trzeba chyba dodawać, jak dobrze funkcjonowała w tym spotkaniu obrona zawodników trenera Kazlauskasa. Sprawdźcie, że można stracić 20 piłek w meczu o taką stawkę, a jednak go wygrać- klucz tkwi w defensywie.
Bardzo dobrą robotę wykonali litewscy podkoszowi, którym prym wiódł Jonas Valanciunas. Zawodnik Toronto Raptors rozegrał solidny mecz po obu stronach pakietu- 15 punktów (83%), 4 bloki. Wtórował i pomagał mu Kuzminskas- zdobywca 13 punktów i 9 zbiórek.
Litwa w meczu o złoto zmierzy się z Hiszpanią. Będziemy świadkami wielkich defensywnych roszad oraz pojedynku rodem z NBA: Gasol-Valanciunas.
W małym finale, na otarcie łez, wystąpią Serbowie i Francuzi. Obie ekipy typowałem do bezpośredniego pojedynku o pierwsze miejsce. Sport jest nieprzewidywalny.


Najlepsi statystycznie:

Serbia: Milos Teodosic: 16 pts, 3 reb, 3 as, 1 st
Litwa: Jonas Valanciunas: 15 pts, 3 reb, 1 st

Mecze o miejsca 5-8:

Grecja 97:90 Łotwa


Najlepsi statystycznie:

Grecja: Yannis Bourousis: 20 pts, 6 reb, 1 st
Łotwa: Kristaps Janicenoks: 22 pts, 4 reb, 2 as, 1 st

Czechy 70:85 Włochy


Najlepsi statystycznie:

Czechy: Jan Vesely: 26 pts, 12 reb, 2 as
Włochy: Danilo Gallinari: 15 pts, 8 reb, 3 as, 1 st


Mecz o 7. miejsce:

Łotwa 70:97 Czechy


Najlepsi statystycznie:

Łotwa: Janis Timma: 11 pts, 6 reb, 2 as
Czechy: Jan Vesely: 24 pts, 6 reb, 1 as


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz