wtorek, 8 września 2015

EuroBasket 2015: dzień 3.


Podczas trzeciego dnia Mistrzostw Europy swoje spotkania rozegrały jedynie drużyny z grup A i D, więc dawka koszykówki dla kibiców miała być zmniejszona. Tak było tylko teoretycznie, bowiem żaden z rozegranych meczów nie zakończył się przewagą większą niż 7 pkt. Było, co oglądać. Sami zobaczcie: 

GRUPA A

Finlandia 81:79 Rosja

W pierwszym meczu grupy A spotkali się ze sobą: finlandzkie wilki oraz rosyjskie niedźwiedzie. Oba poważnie ranne, bowiem legitymujące się bilansem 0-2, ale jednocześnie czujące krew przeciwnika, która budziła w nich zwierzęcy instynkt przetrwania. To wszystko poskutkowało bardzo zaciętym spotkaniem, gdzie ostra, fizyczna walka, toczyła się o każde posiadanie piłki oraz najmniejszy punkt. Jednak ostatnie słowo należało do Petteriego Koponena, który nie zważając na swoją marną skuteczność, oprał się na pewności siebie, wykorzystując rzut z półdystansu, którym dał swojej reprezentacji dwupunktowe prowadzenie na niecałe 4 sekundy do końca meczu. Rosjanie nie dali rady odpowiedzieć i to oni, pomimo, że mają jeszcze teoretyczne szanse na wyjście z grupy, mogą powoli zacząć pakować swoje walizki i żegnać się ze słonecznymi, francuskimi plażami.


Najlepsi statystycznie:

Finlandia: Erik Murphy: 19 pts, 7 reb
Rosja: Vitaly Fridzon: 22 pts, 4 as

Izrael 84:86 Bośnia i Hercegowina

Czy możemy użyć w tym przypadku słowa "niespodzianka"? Trudno powiedzieć. Jednak to Izrael, po pokonaniu Rosji oraz dobrej Finlandii, był faworytem tego spotkania i było tak do końca pierwszej połowy, w której Izraelczycy byli w stanie utrzymać 15-punktowe prowadzenie, dzięki któremu mogli ze spokojem przystąpić do drugiej odsłony meczu. Ze spokojem, ale nie aż takim. Reprezentanci Bośni i Hercegowiny w odpowiedzi wrzucili piąty bieg na tyle, że udało im się odrobić straty oraz doprowadzić do dogrywki oraz ostatecznego zwycięstwa. Izrael tanio, skóry nie sprzedał, ale deski w obronie nie było komu zastawić, co poskutkowało aż 19 zebranymi piłkami w ataku przez Bośniaków. Dla porównania Izraelczykom udało się wyłuskać jedynie 4 piłki. Kolosalna różnica. Jeżeli spojrzymy na to spotkanie z naszej polskiej perspektywy, to możemy być dodatkowo zadowoleni, ponieważ taki rezultat nieco ułatwia nam walkę o drugą lokatę w grupie A. 


Najlepsi statystycznie:

Izrael: Omri Casspi: 29 pts, 6 reb, 5 as
Bośnia i Hercegowina: Alex Renfroe: 12 pts, 8 reb, 8 as, 4 st.

Francja 69:66 Polska

Wisienka na torcie! I to na tyle, że zasługuje na dwa komentarze. Oddajemy głos Piotrowi Jankowskiemu oraz Przemkowi Orlińskiemu:

Piotrek: 
Zagraliśmy świetny mecz, najlepszy na EuroBaskecie. Taką reprezentację po prostu chce się oglądać, nie tylko kibicom koszykówki. Wierzę, że wielu Polaków zamiast oglądać dzisiejsze „starcie” z Gibraltarem przełączyło się na TVP Sport i dopingowało biało-czerwonych w innej dyscyplinie. Pierwsze double-double na mistrzostwach Europy zanotował Marcin Gortat, choć musze przyznać, że zagrał przeciętne spotkanie. Młody Rudy Gobert dobrze sobie z nim radził, czego nie możemy powiedzieć o jego starciach z Karnowskim. Po takim meczu nie chcę jednak nikogo rozliczać, każdy (nawet zawodnik siedzący na ławce) dorzucił choć trochę od siebie, co przyniosło nam tak dobry wynik, a przede wszystkim mecz. Szczerze mówiąc to nie wiem co powiedzieć, jestem dumny, jestem tak cholernie dumny, że nie potrafię ubrać tego w słowa. Przed dzisiejszym meczem rozmawiałem ze swoim trenerem i powiedziałem mu, żeby oglądał mecz. Uśmiechnął się i powiedział, że dostaniemy baty. Ja jednak szedłem w zaparte i mówiłem swoje, że nasza reprezentacja po prostu dostosowuje się do poziomu przeciwnika. Miałem rację? Miałem. W takim chwilach jak ta cieszę się, że jestem Polakiem. Powiem Wam tak, stać nas na podium.

Przemek:
Słowo na dziś: DUMA. Nigdy nie przywiązywałem wagi do różnej maści reprezentacji naszego kraju. Małyszomania, Kubicomania czy Kolwalczykomania to pojęcia dla mnie obce. Nasz kraj jest bardzo dziwny i potrafimy cieszyć się tylko z sezonowych wyczynów naszych sportowców lub gloryfikować nieudolnych kopaczy piłki nożnej. Kiedy Koszykarze toczyli bój jak równy z równym z ciągle panującym mistrzem Europy 3/4 ludzi śledziło ogrywanie kelnerów z Gibraltaru, co jest smutne i żałosne zarazem. Ale wracając do sezonowych kibiców: ja się takim stałem po pierwszych meczach eliminacji do EuroBasketu, a dzisiejszy mecz tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że w porę wskoczyłem na wagon. O ile w meczu przeciwko Bośni i Hercegowinie oraz Rosji była wielka presja, tak w potyczce z Francją był totalny luz. Nikt nie oczekiwał od podopiecznych Mike'a Taylora, że nagle pokonają mistrzów, którzy mają chyba najsilniejszy skład na tym turnieju. Zamiast bać się francuskich demonów kadra wyszła i zagrała normalny mecz. Widać było, że trener Francji odrobił lekcję i np: Waczyńskiego(co nie przeszkodziło mu rzucać trójki jak Klay Thompson) pilnowano na każdym kroku. Gortatem miał się zająć Gobert, lecz nasz rodzynek w NBA jakoś sobie radził z podkoszowym Jazz. Pomimo to atak funkcjonował bardzo dobrze. Najbardziej imponuje mi Mateusz Ponitka. Nie okazuje respektu żadnemu z przeciwników i gra swój basket. Brawa i jeszcze raz brawa. Obrona to było to co misie lubią najbardziej. O ile akcje dwójkowe jakoś udawało nam się wybronić, tak 1 na 1 kąsali nas Boris Diaw, Nando de Colo oraz (chyba najbardziej) Mickael Gelabale. Tony Parker włączył swój 3 bieg i penetrował strefę podkoszową Polaków. Został dziś najlepiej punktującym zawodnikiem w historii Eurobasketu. Gratulacje! Pomimo kilku błędów mecz był bardzo udany dla naszej reprezentacji. Damian Kulig oraz Łukasz Koszarek zagrali pewniej. A.J Slaughter fajnie ograł Parkera i zniwelował straty tylko do 2 punktów w końcówce. Mam takie przeczucie, że gdyby taką akcję zagrał CP3 lub Curry na Tonym owacji nie byłoby końca, a tak można usłyszeć jaki to A.J jest nierówny w swoich występach. Może gubi się czasami w akcjach p'n'r i mało atakuje kosz, ale nie jest tak źle.  Ostatnią akcję przemilczę, gdyż było widać, że coś przez kogoś poszło nie w tą stronę co potrzeba. Jednak taka porażka to nie porażka. Jestem Dumny z Polaków. Trzeba  jeszcze pokonać Izrael po dniu odpoczynku, który się na pewno przyda, oraz później Finlandię. Odwet na Les Bleus weźmiemy w finale.


Najlepsi statystycznie:

Francja: Rudy Gobert: 8 pts, 7 reb, 1 as, 2 st
Polska: Adam Waczyński: 18 pts, 1 reb, 2 as, 1 st

GRUPA D

Litwa 74:76 Belgia


Najlepsi statystycznie: 

Litwa: Jonas Valanciunas: 25 pts, 12 reb
Belgia: Matt Lojeski: 22 pts, 4 reb, 5 as, 1 st

Czechy 65:72 Łotwa


Najlepsi statystycznie: 

Czechy: Tomas Satoransky: 22 pts, 5 reb, 9 as
Łotwa: Janis Blums: 14 pts, 4 reb, 1 as, 1 st

Ukraina 71:78 Estonia


Najlepsi statystycznie:

Ukraina: Jerome Randle: 22 pts, 3 reb, 4 as, 
Estonia: Gregor Arbet: 26 pts, 4 reb, 1 st



Mamy nadzieje, że chcecie być z nami na bieżąco i śledzicie nas na Facebooku. Widzieliście nasze nowe logo?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz