GRUPA A
Finlandia 65:78 Polska
Tradycyjnie o komentarz w sprawie gry naszej reprezentacji poprosiliśmy Piotra Jankowskiego, redaktora probasket.pl:
Świetny mecz w wykonaniu naszej reprezentacji. Orły Mike’a Taylora grały mądrze, bez popełniania głupich decyzji, czego konsekwencją były straty. W całym meczu Polacy stracili mniej piłek, niż we wczorajszym meczu w jednej z kwart. Adam Waczyński kolejny raz pokazał, że jest liderem naszej kadry, Ponitka znów świetnie dryblował, choć również był często podwajany. W końcu odblokował nam się AJ Slaughter, dryblował, podawał, przejmował – pokazał doświadczonemu Koszarkowi, dlaczego jest numerem 1 na rozegraniu. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie też gra Big Mamby, czyli Przemka Karnowskiego. Zagrał o wiele, wiele lepszy mecz niż nasz jedynak w NBA. A propos Gortata – martwi mnie jego gra w reprezentacji. Wciąż za dużo odpuszcza, nie skacze do piłek. Karnowski po prostu lepiej pasuje do gry naszej drużyny. W końcu Polacy nauczyli się rzucać osobiste, bo od dwóch spotkań siedzą nam na przyzwoitym poziomie. Jest dobrze, Rio jest w naszym zasięgu.
Najlepsi statystycznie:
Finlandia: Petteri Koponen: 14 pts, 2 reb, 8 as, 2 st
Polska: Adam Waczyński: 17 pts, 4 reb, 3 as, 1 st
Bośnia i Hercegowina 61:81 Rosja
Najlepsi statystycznie:
Bośnia i Hercegowina: Andrija Stipanovic: 22 pts, 6 reb, 1 as, 1 st
Rosja: Andrey Zubkov: 17 pts, 7 reb, 3 as, 2 st
Izrael 61:86 Francja
Najlepsi statystycznie:
Izrael: Boris Rothbart: 11 pts, 5 reb, 2 as
Francja: Rudy Gobert: 15 pts, 10 reb, 1 as, 1 st
GRUPA B
Serbia 101:82 Włochy
Michał wraca do pisania dla kosza na drzewie i komentuje dla was spotkanie Serbia-Włochy:
Serbia wyglądał w tym meczu jak faworyt całego turnieju, rozgromili Włochów, którzy również mają bardzo solidny skład. Mówi się, że chcą zdobyć jakiś medal na EuroBaskecie. Czym jestem najbardziej zachwycony w grze Serbów? Tym, że grają drużynowo. Chętnie oddają piłkę koledze, który jest na lepszej pozycji do rzutu, o czym świadczy chociażby rubryka asyst- zanotowali ich 29. Dodatkowo mają bardzo wyrównany skład. Nieważne, kto wejdzie z ławki i tak wiadomo, że zagra na podobnym poziomie, co jego kolega z pierwszej piątki. Jednak mimo tak zrównoważonego składu na pierwszy plan wysuwa się Milos Teodosic- najlepszy zawodnik Serbów. W spotkaniu z Włochami zdobył znakomite 26 punktów i dołożył do tego 8 asyst ( zaliczając tylko JEDNĄ stratę) i praktycznie każdy rzut jaki oddawał wpadał do kosza (8/12 z gry i 6/6 z linii rzutów wolnych). Żeby nie być jednostronnym w mojej wypowiedzi, muszę coś powiedzieć o grze Włochów. Zagrali naprawdę przyzwoity basket mimo, że przegrali aż 19 punktami. Włosi tak samo jak Serbowie grali całą drużyną, o czym świadczy 20 asyst. Zdobyli przyzwoite 82 punkty, grając bez jednego ze swoich najlepszych zawodników- Marco Belinelli opuścił mecz z powodu kontuzji. Na pierwszy plan wysunęli się: Alessandro Gentile- autor 19 punktów, 6 asyst, 5 zbiórek oraz Andrea Bargnani, który wrzucił Serbom 17 punktów.
Najlepsi statystycznie:
Serbia: Milos Teodosic: 26 pts, 1 reb, 8 as, 1 st
Włochy: Danilo Gallinari: 14 pts, 5 reb, 2 as
Niemcy 76:77 Hiszpania
Dla Niemców było to spotkanie typu: win or go home. Na ich szczęście nie muszą pakować walizek i jechać na lotnisko, bo wszystkie spotkania rozgrywali u siebie, w Berlinie. Jak na tak dobrą drużynę, na dodatek zagrożoną zakończeniem turnieju oraz grającą przed własną publicznością, Niemcy powinni rozpocząć mecz z przytupem, od samego początku wspinając się na wyżyny swoich umiejętności. Niestety zaczęli stosunkowo niemrawo i po pierwszej połowie tracili do Hiszpanów 3 punkty. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Z początkiem trzeciej ćwiartki swój koncert rozpoczęli La Roja, którzy z każdym oddanym rzutem wybijali Niemcom z głowy grę w 1/8 finału. Zadziwiające było to, że zawodnicy Chrisa Fleminga wyglądali na takich, którzy pogodzili się ze swoim losem i pokornie przyjmowali baty. Skutkiem tego wszystkiego było prowadzenie +13 przez reprezentację Hiszpanii na początku ostatniej odsłony. Jedynym człowiekiem w ekipie Niemiec, któremu zależało na zwycięstwie był właśnie Chris Fleming. Podczas timeoutu w połowie czwartej kwarty, przemawiał do swoich graczy niczym najbardziej charyzmatyczny generał na polu bitwy przemawiający do swoich żołnierzy. I podziałało! Niemcy w końcu pokazali pazur i zaczęli doganiać Hiszpanów. Niestety przebudzenie nastąpiło za późno i wraz z ostatnim nietrafionym rzutem osobistym Dennisa Schroedera nadzieje na dalszą grę w Mistrzostwach Europy naszych zachodnich sąsiadów pękły jak bańka mydlana. Smuci mnie to, że jesteśmy świadkami definitywnego schyłku kariery Dirka Nowitzkiego, który bardzo mało wniósł na parkiet nie tylko w meczu z Hiszpanią. Oby do października nabrał sił i pociągnął jeszcze trochę sezonów dla Dallas Mavericks.
Najlepsi statystycznie:
Niemcy: Dennis Schroeder: 26 pts, 6 reb, 7 as
Hiszpania: Pau Gasol: 16 pts, 11 reb, 6 as
Turcja 111:102 Islandia
Jak bardzo pomylili się ci, którzy zignorowali to spotkanie! Czyli zasadnicza większość kibiców oraz sami organizatorzy turnieju. Gdybyście tylko widzieli moją minę, kiedy po pierwszej połowie zobaczyłem remis na tablicy wyników. Szybko znalazłem jakąś transmisję, a o to nie było łatwo. Pomyślałem, że Turcy wyszli do tego spotkania na luzie, kompletnie lekceważąc przeciwnika i zapewne odskoczą im w trzeciej kwarcie. Moje przewidywania sprawdziły się jedynie w połowie, ponieważ Turcja rzeczywiście odskoczyła, ale nie na tyle, aby Wikingowie nie mogli ich dogonić. Tak też się stało. Islandczycy wygrali ostatnią ćwiartkę- 17:24 i doprowadzili do dogrywki. Z całego serca kibicowałem Islandii, ponieważ chciałem, aby Turcja była naszym przeciwnikiem w 1/8 finału. Niestety w baku ekipy Wikingów zabrakło paliwa na dodatkowe pięć minut, a w składzie prawdziwej gwiazdy, na której mogłaby oprzeć się ofensywa. Islandia tym spotkaniem zakończyła Mistrzostwa Europy, ale myślę, że mogą oni wracać do domu z uniesionymi głowami. Bowiem będąc w grupie śmierci, z prawie wszystkimi potentatami do medali, byli w stanie walczyć do końca i kraść nerwy przeciwnikom. Na ich przykładzie sprawdza się to, co często powtarzają nasi kadrowicze: na takim turnieju nie ma słabych drużyn.
Najlepsi statystycznie:
Turcja: Ali Muhammed: 28 pts, 12 reb, 4 as, 1 st
Islandia: Jakob Sigurdarson: 22 pts, 1 reb, 2 as
GRUPA C
Słowenia 62:51 Macedonia
Najlepsi statystycznie:
Słowenia: Alen Omic: 14 pts, 11 reb, 2 as, 2 st
Macedonia: Vlado Ilievski: 15 pts, 2 reb, 1 as, 1 st
Gruzja 71:58 Chrowacja
Najlepsi statystycznie:
Gruzja: Viktor Sanikidze: 12 pts, 5 reb, 4 as
Chorwacja: Luka Zoric: 16 pts, 4 reb, 1 as
Grecja 68:65 Holandia
Najlepsi statystycznie:
Grecja: Giannis Antetokounmpo (uff): 11 pts, 11 reb, 3 as
Holandia: Charlon Kloof: 15 pts, 6 reb, 4 as, 1 st
GRUPA D
Ukraina 71:79 Belgia
Najlepsi statystycznie:
Ukraina: Kyrylo Fesenko: 20 pts, 11 reb, 2 as
Belgia: Jonathan Tabu: 9 pts, 8 reb, 4 as, 1 st
Łotwa 75:64 Estonia
Najlepsi statystycznie:
Łotwa: Janis Strelnieks: 21 pts, 5 reb, 3 as, 3 st
Estonia: Gregor Arbet: 16 pts, 6 reb, 1 as
Czechy 81:85 Litwa
Obie ekipy walczyły o jak najlepsze rozstawienie przed 1/8 finału i było to widać od samego początku. Mecz był ciężki, skupiający się na twardej grze przede wszystkim w pojedynku Vesely-Valanciunas. W spotkanie bardzo dobrze weszli Czesi, którzy będąc skoncentrowani rzucali na około 50% skuteczności z gry w pierwszej połowie. Niestety tego samego nie można powiedzieć po Litwinach, którzy pudłowali znaczną większość swoich prób i na koniec dwóch kwart legitymowali się skutecznością na poziomie około 30%. Jednak po zmianie połów nastąpiła również przemiana Litwinów i ich stosunku do meczu. Zaczęli grać płynniej i dynamiczniej, przez co odrobili dziesięciopunktową stratę z pierwszej połowy i po trzeciej kwarcie mieli nadwyżkę wysokości 3 punktów. Mimo to zawodnicy kadry Czech nie chcieli poddać się bez walki i bez swojego podstawowego gracza- Jana Veselyego, który notując faul i dyskutując z sędzią, za co dostał przewinienie techniczne, musiał opuścić parkiet- doskoczyli Litwę i doprowadzili do dogrywki, w której lepsi ostatecznie okazali się podopieczni Jonasa Kazlauskasa, zajmując pierwsze miejsce w grupie D.
Najlepsi statystycznie;
Czechy: Blake Schilb: 18 pts, 8 reb, 1 as
Litwa: Jonas Valanciunas: 13 pts, 10 reb, 1 as, 2 st
Jesteś odważny i interesujesz się koszykówką? Chcesz dołączyć do ekipy Kosza na drzewie i razem z nami tworzyć młody blog opiniotwórczy? Jeśli tak, to napisz do nas na Facebooku, dołączając swój tekst na dowolny temat związany oczywiście z basketem. Czekamy na Ciebie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz